Jhon Cordoba, podstawowy napastnik Herthy, doznał kontuzji, która eliminuje go z gry w najbliższych tygodniach. Trener Starej Damy zapowiada, że nie tylko Krzysztof Piątek będzie miał zarezerwowane miejsce na "szpicy", ale też zostanie dostosowana pod niego taktyka.
Nie mógł być zadowolony w ostatnich tygodniach 25-latek. Na finiszu okna transferowego berlińczycy sięgnęli po Cordobę i dość szybko to on stał się główną armatą Herthy. Ściągnięty z FC Koeln zawodnik spisywał się bardzo dobrze w zespole i choć stołeczni mieli problem z regularnym punktowaniem, na niego trudno było narzekać. Jego popisy z ławki oglądać musiał Piątek. Przełamanie nadeszło dopiero w ubiegły weekend – Kolumbijczyk doznał kontuzji, a jego miejsce na placu zajął Polak. Najpierw asystował przy trafieniu Dodiego Lukebakio, a później sam pokonał Rafała Gikiewicza.
Szybko okazało się, że uraz Cordoby jest znacznie poważniejszy, niż mogłoby się wydawać początkowo. Bruno Labbadia przyznał, że 27-latek nie będzie już mógł zagrać w tym roku kalendarzowym, co oznacza, że diametralnie zmieni się sytuacja byłego napastnika Milanu. Zastanawiano się jednak, w jaki sposób szkoleniowiec wpasuje Piątka do drużyny. Dysponuje on bowiem skrajnie innymi parametrami fizycznymi.
– Krzysztof jest już po rozmowie ze mną i wie, że będzie pierwszym wyborem. Musimy jednak dostosować do niego taktykę, ponieważ jest innym typem napastnika. Szuka przestrzeni, jest ruchliwy, więc trzeba mu dostarczać takich zagrań – zdradził cytowany przez "Bilda".
Niemieckie media spekulują już w kontekście przyszłości 25-latka. Jeśli pokaże się z dobrej strony w najbliższych miesiącach, prawdopodobnie zdoła znów wywalczyć sobie zaufanie szefów Herthy i pomysł z jego sprzedażą może odejść do lamusa.